Swego czasu zapowiedziałam przeprowadzenie eksperymentu związanego z nauką poprzez fiszki. Przygotowałam się do niego dokładnie, ponieważ oprócz fiszek podjęłam się też przeczytania książki twórcy metody – Sebastiana Leitnera „Naucz się uczyć”.
Inspiracją do eksperymentu była dla mnie jedna z uczennic, która z lekcji na lekcji opanowała poprzez fiszki naprawdę długą listę odmiany czasowników nieregularnych w formie participio passato. Mało co potrafi mnie zadziwić, wtedy byłam zdumiona! 😉
Jakie są główne założenia metody?
Przede wszystkim bazują na tym, że to nie wiek, predyspozycje, wykształcenie czy inne czynniki wpływają na powodzenie w nauce np. języków obcych, a metoda i podejście do nauki.
Bezsprzecznie zgadzam się z twórcą metody, który głosi:
„Droga do opanowania języka obcego poprzez zasady gramatyki zdecydowanie nie jest najlepszym rozwiązaniem. (…) Gdy ktoś uczy się słówek i zwrotów, nieświadomie przyswaja sobie także zasady gramatyczne.”
Jak małe dziecko, które uczy się języka zaczyna od nazywania przedmiotów i czynności. Opisuje swój świat – bez gramatyki. W ten sam sposób sama nauczyłam się języka – najpierw była baza słówek, podstawowe czasowniki, później praktyką, praktyką i jeszcze raz praktyką nauczyłam się całej reszty razem.
Założenia eksperymentu
Po krótce. Twórca fiszek zakłada, że po pewnej ilości bezbłędnego odgadnięcia rewersu kartki, umysł zapamiętuje słówko/wyrażenie/datę „na amen”. Pudełko, w którym umieszcza się fiszki powinno być podzielone na pięć części, jak na zdjęciu poniżej:
Pierwsza przegródka to miejsce na nowe fiszki. Jeśli dobrze przypomnimy sobie drugą stronę fiszek – przechodzi ona do drugiej przegródki, późno kolejno do następnej, aż do ostatniej. Czym różnią się między sobą dane przegródki? Częstotliwością ich powtarzania. Te będące na początku powtarza się najczęściej (kilka razy dziennie), przechodząc kolejno do raz na dzień, kilka razy w tygodniu, raz na tydzień, okazjonalnie raz na kilka tygodni.
Na fiszkach można umieszczać przeróżne informacje – daty, słówka, odmianę czasowników, wyrażenia, itd. Poniżej kilka przykładów z książki Leitnera.
Jak eksperyment przebiegł w moim przypadku?
Do nauki stworzyłam fiszki z greckimi czasownikami – z jednej strony był czasownik po polsku, z drugiej jego grecki odpowiednik wraz z odmienioną formą przyszłą w pierwszej osobie.
Miałam dwa podejścia do nauki. Pierwsze „na leniwca”, czyli łapię za fiszki wtedy, kiedy mam na to czas i ochotę nie trzymając się sztywno ustalonego grafiku i podziałów na przegródki.
Drugie – zorganizowane, czyli powtarzanie nowych/niezapamiętanych fiszek po kilka razy dziennie, podział na przegrody.
Efekty?
W obydwóch przypadkach dość podobne. Najlepsze rezultaty przyniosło, co banalne, częste i systematyczne powtarzanie słówek.
Czy uważam, że metoda jest warta polecenia?
Tak i nie. Według mnie metoda jest fantastyczna do sprawdzania wiedzy i jej utrwalania. Dla mnie, jako wzrokowca, nie do końca sprawdziła się jako metoda samego uczenia się.
W przypadku czasowników trudnych, których nie mogłam z niczym skojarzyć (w greckim o to akurat nie trudno 😉 ), brakowało mi tego, by widzieć wersję polską i grecką w tym samym czasie i po jednej stronie. W przeciwnym wypadku grecki odpowiednik „ulatywał mi” jako tylko zasłyszany i nie zapamiętywałam go tak, jakbym tego chciała. Nie został przeze mnie wzrokowo zapamiętany i nie mogłam odtworzyć go sobie w pamięci z taką łatwością, jakiej bym chciała.
Świetnie jednak zapamiętałam formy przyszłe danego czasownika, ponieważ znajdował się po tej samej stronie co grecka forma podstawowa.
Myślę, że można by tę formę nauki udoskonalić. Może dodając symbole i kolory na rewersie dla wzrokowców? Może dopisując skojarzenia na awersie? Co o tym myślicie? Macie już doświadczenie z fiszkami? Podzielcie się nimi. 🙂