O przyzwyczajeniach i zwyczajach Włochów dot. jedzenia mogłabym opowiadać godzinami…
Dziś jednak w ekspresowym skrócie o kilku aspektach.
- Wiesz, że we Włoszech cappuccino pije się tylko do południa? Jest idealne na śniadanie ze świeżym rogalikiem. Jeśli natomiast pijecie je popołudniu, od razu widać, że jesteście turystami! Przez cały dzień natomiast pije się espresso: macchiato, ristretto, decaffeinato… Ale o tym innym razem. 🙂
- Włosi raczej nie podjadają między posiłkami. Mają sztywno uzgodnione godziny posiłków. Przed pracą/szkołą jedzą śniadanie, lekki obiad ok. 13.00-14.00, la merenda, czyli podwieczorek ok. szesnastej i kolacja: ok. 19.30-20.00 na północy, a na południu Włoch później. Raczej krzywym okiem spojrzy się na osobę jedzącą coś słodkiego o 18.00… (Ehhh… ile ja się z tego powodu nacierpiałam? 😉 )
- Tak, jak deseru nie je się o osiemnastej, tak też piwo w barze przed południem wypiją tylko turyści.
- Herbata latem? Oj nie, herbatę pije się, gdy na dworzu robi się zimno. To samo dotyczy zup, np. klasycznej włoskiej minestrone.
- Mięsa nie je się tak często jak u nas, w Polsce. 2-3 razy w tygodniu to stanowczy maks. Je się dużo ryb, owoców morza i roślin strączkowych.
- Wino do posiłku jest stałym elementem w wielu włoskich domach. W niektórych z nich dzieci dostają je mocno rozcieńczone. Kieliszek wina do posiłku nie sprowadzi na nas kłopotów przy kontroli drogowej, ponieważ obowiązuje tam promilowa tolerancja.
Zauważyliście inne ciekawe aspekty dotyczące ich przyzwyczajeń żywieniowych? 🙂
Podzielcie się nimi!
Buona giornata!
Martyna